czwartek, 24 lipca 2014

Popiół Kurhanów - Pieśni Kurhanów EP (recenzja)

"My Słowianie wiemy, jak nasze na nas działa."

Komercyjny renesans Słowiańszczyzny spod znaku Donatana wyraźnie zaczyna mieć wpływ nie tylko na listy przebojów i szlachetne upowszechnianie polskich piersi w Europie (patrz: Eurowizja), ale - co cieszy jeszcze bardziej - na generalny obraz polskiej sceny muzycznej. Trudno bowiem nie odbierać bohaterów tego tekstu jako inspirowanych tym nurtem, niezależnie od tego jak bardzo może być to przypuszczenie niezgodne z prawdą, i jak bardzo mogą się tej kwestii wypierać.

Popiół Kurhanów to przedstawiciele młodej sceny muzycznej Kalisza, spostrzeżeni w kilku miejscach w sieci, poruszający się w obrębie muzyki z kręgu, tu cytat: "neofolk, ambient, slavic, cosmic, symphonic", intrygujący samą nazwą i tytułami utworów. Trudno jest wręcz przez moment nie stwierdzić sobie w duchu, że to musi być jakaś zgrywa - lecz z drugiej strony jakie ja mam podstawy, by o tym przesądzać? Przecież ani trochę nie znam się na ideologiczno-tekstowej stronie zespołów z tego gatunku.

Zwłaszcza, że strona muzyczna jak najbardziej potrafi się obronić. A przynajmniej wejście ma mocne.


Otwieracz w postaci Oddechu Kosmicznego Dębu (teraz rozumiecie, o co chodzi z podejrzeniami o zgrywę i mimowolnym uśmiechem na twarzy?) definiuje całokształt epki, będąc zarazem jednym z jej najjaśniejszych punktów. Mamy bowiem do czynienia z instrumentalnymi nagraniami, kreującymi specyficzny, mistyczny klimat za pomocą dość prostych środków - jednak niewielkie ich zróżnicowanie jest jeszcze znośne w wypadku tak krótkiego materiału, to w końcu tylko 20 minut. Odgłosy ćwierkających ptaków, podniosłe brzmienie jakby rodem ze starofolkowych instrumentów, narastający mocny rytm zsynchronizowany z biciem dzwonów i syntezatorowe plamy stanowią środki, na których opiera się całość debiutanckiego wydawnictwa Popiołu, na wejściu właśnie sprawdzając się najlepiej. Co więcej, udanie trzymają one klimat w ryzach przez ponad połowę materiału - zarówno przerywnik w postaci pierwszej części Leśnego Wichru, jak i prowadzone tajemniczymi motywami głównymi Piosnka Żałosna oraz Zmierzch nad Lasem Polańskim nawet jesli nie utrzymują napięcia na poziomie znanym z openera, to nie pozwalają mu również zbytnio spaść.

Następuje to jednak - niestety - wraz z osiągnięciem przez tracklistę numeru 5. Wody Wielesa to już królestwo syntezatorów grających bardzo typowo jak na siebie, klimat mistycyzmu zostaje wręcz zupełnie zastąpiony przez skojarzenia z najbardziej kiczowatymi melodiami lat 80. I nie jest to w żadnym wypadku dobrze rozumiany czy lubiany kicz. Skromność materiału nie pozwala jednak mówić o narastaniu tego zjawiska i ewentualnym apogeum, więc najbliżej tego miana lokuje się następca Wód, Marsz Gwiezdnych Słowian. Utwór, przy którym uśmiech na twarzy nie tylko wraca, ale i roznosi się na resztę ciała - odbiorca z głową podpartą ręką może wyłącznie śmiać się na głos. Przy czym wcale nie chodzi o to, że mamy do czynienia z czymś wybitnie tragicznym, to tylko kwestia kontrastu początkowych sekund z narastającym elektronicznym rozmachem całej reszty, w której występuje wszystko od marszowego rytmu, przez dźwięki trąbopodobne, po elektroniczne wstawki, za wyjątkiem jednego - umiaru. Na szczęście Marsz zdaje się być muzycznym żartem, tytuł i nawiązania brzmieniowe do Gwiezdnych Wojen są dość oczywiste, tym niemniej umieszczanie czegoś takiego na króciutkiej EP, mającej być prezentacją zespołu, absolutnie burzy spójność jego przekazu, pokazując, że Popiół Kurhanów ma zdecydowanie mniej do powiedzenia, niż zdawało się z początku. Na albumie być może taki wyskok wywołałby zamierzony uśmiech. Tu jest jedynie niesmak.


Nie ulega jednak wątpliwości, że pierwsze, epkowe spotkanie z graniem Kurhanów można zapisać raczej po stronie pozytywów. Obecny z początku znak zapytania odnośnie powagi ich propozycji nie został, co prawda, zupełnie zmazany (dziękujemy Marszowi Gwiezdnych Słowian), lecz znacząco zmalał, a dwóch panów z syntezatorami pokazało, że słowiańska fala nie roznosi się tylko na stylistykę popową. Co więcej, w innym anturażu również potrafi być na poziomie. I choć trudno może w pełni pochwalić pierwszą Kurhanową propozycję, lecz ocena pozostaje delikatnie plusowa. Na zachętę.

Całość materiału jest udostępniona przez zespół darmowo, chociażby na Bandcampie, YT czy Soundcloudzie.

6/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz