Zacząć w tym wypadku należy od kartki z kalendarza.
30 sierpnia na przestrzeni wielu lat stał się datą - na dobrą sprawę jak każda, lecz to już dygresja - symbolizującą co najmniej kilka całkiem ciekawych wydarzeń historycznych. Na ten przykład właśnie w tym dniu 550 lat temu Paweł VI został wybrany papieżem. To dokładnie na dwa dni przed początkiem września 1857 roku uruchomiono pierwszą linię kolejową w Argentynie, a ponad sto lat później wydano wtedy klasyczne dzieło Dylana, Highway 61 Revisited. Trzydziestego dnia ósmego miesiąca roku 1980 podpisano także 33 postulaty porozumienia szczecińskiego, a jest to fakt o tyle znaczący, że odbył się już za życia Katarzyny Nosowskiej, która mogła go obserwować na żywo w rodzinnym mieście, zdmuchując zarazem świeczki z tortu, przygotowanego na 9 urodziny.
sobota, 30 sierpnia 2014
piątek, 29 sierpnia 2014
Interpol - El Pintor (recenzja)
Najwyższy czas oficjalnie kończyć stan letniej hibernacji.
Sierpniowa posucha, wypełniana odświeżaniem sobie zasłużonych klasyków, sprawdzaniem zapowiedzi związanych z płytowym wysypem na jesieni i delikatnym brakiem weny oraz chęci właśnie w szybkim tempie zmierza ku końcowi. Miesiąc, o którym mowa, ma już na swoim koncie jedynie 4 dni do przeminięcia - to w poniedziałek nadejdzie standardowo jeden z najważniejszych dni w kalendarzu dla większości społeczeństwa: rozpocznie się utożsamiany z nieformalnym końcem lata wrzesień, a zarazem rok szkolny i wspomniany element stały nowej pory roku, czyli seria ważnych premier albumowych. Nareszcie.
Obecność jakiegokolwiek - nawet tak krótkiego - dystansu do tego dnia nie oznacza jednak, że nie można już na chwilę obecną zaobserwować pierwszych sygnałów nadejścia wspomnianego okresu. Można, jak najbardziej. W obecnych czasach wszakże dość spotykaną praktyką są internetowe przedpremiery w różnych formach - z czego, umieszczając w sieci nowy materiał do odsłuchu, skorzystali parę dni temu ojcowie chrzestni post-punk revival z początku wieku, a zarazem główni bohaterowie tego tekstu.
Sierpniowa posucha, wypełniana odświeżaniem sobie zasłużonych klasyków, sprawdzaniem zapowiedzi związanych z płytowym wysypem na jesieni i delikatnym brakiem weny oraz chęci właśnie w szybkim tempie zmierza ku końcowi. Miesiąc, o którym mowa, ma już na swoim koncie jedynie 4 dni do przeminięcia - to w poniedziałek nadejdzie standardowo jeden z najważniejszych dni w kalendarzu dla większości społeczeństwa: rozpocznie się utożsamiany z nieformalnym końcem lata wrzesień, a zarazem rok szkolny i wspomniany element stały nowej pory roku, czyli seria ważnych premier albumowych. Nareszcie.
Obecność jakiegokolwiek - nawet tak krótkiego - dystansu do tego dnia nie oznacza jednak, że nie można już na chwilę obecną zaobserwować pierwszych sygnałów nadejścia wspomnianego okresu. Można, jak najbardziej. W obecnych czasach wszakże dość spotykaną praktyką są internetowe przedpremiery w różnych formach - z czego, umieszczając w sieci nowy materiał do odsłuchu, skorzystali parę dni temu ojcowie chrzestni post-punk revival z początku wieku, a zarazem główni bohaterowie tego tekstu.
wtorek, 19 sierpnia 2014
Exit Oz - Împământenit (recenzja)
Być może sugerowana odpowiedź na zadane we wstępie pytanie nie będzie zbyt fortunna, w związku z czym stróże politycznej poprawności już niedługo zapukają do mych drzwi, by zarekwirować komputer, z którego popłynęły tak nieprawomyślne sugestie, lecz nie widzę innego wyjścia, proszę wybaczyć. Zagadnienie brzmi - z czym kojarzy się przeciętnemu człowiekowi Rumunia?
Odpowiedź jest, niestety, boleśnie prosta. Otóż dam sobie rękę uciąć, że w zdecydowanej większości nie będą to skojarzenia chwalebne dla samych mieszkańców tego kraju. Współczesny stereotyp Rumuna i wizerunek całego państwa zdecydowanie nie należy do pozytywnych, z czego - mam wrażenie - wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, w związku z czym (i dla szczątkowej obrony przed atakiem wspomnianych obrońców ogólnoświatowego pojednania) nie mam zamiaru zbytnio się w ten temat wgłębiać. Nie moim zadaniem jest przedstawiać te opinie i potwierdzać je lub obalać.
Odpowiedź jest, niestety, boleśnie prosta. Otóż dam sobie rękę uciąć, że w zdecydowanej większości nie będą to skojarzenia chwalebne dla samych mieszkańców tego kraju. Współczesny stereotyp Rumuna i wizerunek całego państwa zdecydowanie nie należy do pozytywnych, z czego - mam wrażenie - wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, w związku z czym (i dla szczątkowej obrony przed atakiem wspomnianych obrońców ogólnoświatowego pojednania) nie mam zamiaru zbytnio się w ten temat wgłębiać. Nie moim zadaniem jest przedstawiać te opinie i potwierdzać je lub obalać.
niedziela, 17 sierpnia 2014
Tydzień w singlach #5 (9-16.08.2014r.)
Z chęcią rozpocząłbym dziś jakimś zgrabnym wstępem o uciekającym czasie i okołostudenckich zmianach - a ujmując krócej, mało stabilnych warunkach, które uniemożliwiały w pierwszej połowie sierpnia należyte dbanie o ten zakątek sieci, jednak z dwóch względów nie dojdzie to do skutku.
Przede wszystkim brakuje mi jakiegoś w miarę interesującego konceptu na poprowadzenie takiego opisu, a w dalszej kolejności za bardzo czuć od tego usilnym usprawiedliwianiem się. Nie ma więc co rozpatrywać mało chwalebnej przeszłości, a najlepszym rozwiązaniem będzie przejście z miejsca do meritum. Single. Materia, która z dnia na dzień - na wzór powietrza - coraz bardziej pachnie nadchodzącą jesienią i albumowym wysypem, nie tracąca jednak dwoistej natury. Nadejście nowego nie wyklucza bowiem pewnej stabilizacji, w tym wypadku rozumianej przez pojawianie się kolejnych utworów promujących dawno już wydane płyty. Ten tydzień przyniósł jeden taki przypadek z kategorii chlubnych, który pozwala płynnie rozpocząć część główną.
Przede wszystkim brakuje mi jakiegoś w miarę interesującego konceptu na poprowadzenie takiego opisu, a w dalszej kolejności za bardzo czuć od tego usilnym usprawiedliwianiem się. Nie ma więc co rozpatrywać mało chwalebnej przeszłości, a najlepszym rozwiązaniem będzie przejście z miejsca do meritum. Single. Materia, która z dnia na dzień - na wzór powietrza - coraz bardziej pachnie nadchodzącą jesienią i albumowym wysypem, nie tracąca jednak dwoistej natury. Nadejście nowego nie wyklucza bowiem pewnej stabilizacji, w tym wypadku rozumianej przez pojawianie się kolejnych utworów promujących dawno już wydane płyty. Ten tydzień przyniósł jeden taki przypadek z kategorii chlubnych, który pozwala płynnie rozpocząć część główną.
***
piątek, 8 sierpnia 2014
Post OFF Throwback Time: Belle & Sebastian - If You're Feeling Sinister
Czas wracać do życia, do normalności, utrzymywania wszelkich oznak życia w tym miejscu. Przynajmniej na pewien okres czasu.
Nie ulega wątpliwości, że w związku z nakreśleniem tego celu problem monotematyczności i zachowywania różnorodności powraca ze zdwojoną siłą - w sercach, w głowach, wspomnieniach wciąż jeszcze Katowice i OFF, który będzie tu przez najbliższy czas zdecydowanie dominował - lecz, choć to nieco egoistyczne, mam już tę kwestię znacznie niżej na liście priorytetów, nie chcę już nawet usilnie unikać tej nazwy. Gdy dzieją się rzeczy wielkie, a człowiek pozostaje pod wrażeniem, nie ma powodu do stawiania samemu sobie sztucznych granic, należy wszystko opisywać, sławić i zostawiać widoczny ślad na przyszłość. Na Śląsku miały miejsce właśnie takie wydarzenia - logiczna więc staje się ich nadreprezentacja w najbliższym czasie. Niepocieszonych mogę jedynie uspokoić zapewnieniem, że wraz z biegiem dni wszystko wróci do normy - i tym zdaniem pragnąłbym zamknąć wstęp, powrotu domaga się również główny bohater tego tekstu.
Nie ulega wątpliwości, że w związku z nakreśleniem tego celu problem monotematyczności i zachowywania różnorodności powraca ze zdwojoną siłą - w sercach, w głowach, wspomnieniach wciąż jeszcze Katowice i OFF, który będzie tu przez najbliższy czas zdecydowanie dominował - lecz, choć to nieco egoistyczne, mam już tę kwestię znacznie niżej na liście priorytetów, nie chcę już nawet usilnie unikać tej nazwy. Gdy dzieją się rzeczy wielkie, a człowiek pozostaje pod wrażeniem, nie ma powodu do stawiania samemu sobie sztucznych granic, należy wszystko opisywać, sławić i zostawiać widoczny ślad na przyszłość. Na Śląsku miały miejsce właśnie takie wydarzenia - logiczna więc staje się ich nadreprezentacja w najbliższym czasie. Niepocieszonych mogę jedynie uspokoić zapewnieniem, że wraz z biegiem dni wszystko wróci do normy - i tym zdaniem pragnąłbym zamknąć wstęp, powrotu domaga się również główny bohater tego tekstu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)